W tym roku w mojej rodzinie urodziło się dwoje maluszków. W końcu jakieś szczęśliwe chwile. Wierzcie mi, od dawna nie mieliśmy powodów do radości więc te małe istotki wniosły troszkę uśmiechu i w moje mało wesołe życie. Dla małego Gabrysia wyhaftowałam metryczkę wybraną przez jego mamę. Wyszywało się bardzo przyjemnie. Wzór pochodzi z kolekcji Dimensions, zestaw jak zwykle kupiony w Needle & art.
Na drugiej fotce na chmurce usiadła muszka, nie zauważyłam od razu i mam tylko takie zdjęcie w pełnym słońcu, innego nie będzie, bo metryczka powędrowała już do właściciela. Mam nadzieję, że maleńka muszka nikomu nie przeszkadza.
Oprócz wspomnianej w poprzednim poście uliczki, na tamborku mam jedną z róż z serii DEFA - Etude Botanique autorstwa V. Enginger. Ma być "Pullman Orient Express". Ma tak energetyczne kolory, że uwiodła mnie z kretesem i nie miałam wyjścia - na razie mam 4 listki.
Nie mam pojęcia, co ja wyprawiam, bo jeszcze przecież haftuje się następny króliczek dla małej dziewczynki. Jak nie haftowałam to nie haftowałam, a jak zaczęłam to od razu mam milion dwieście pomysłów i dwa miliony trzysta projektów. No bo jeszcze robi się chusta na szydełku. No ale tę akurat robótkę mam nadzieję skończyć w najbliższych dniach.
Oby tylko nam się pogoda poprawiła, bo oprócz robótek, mam zarośnięty warzywnik, niedługo nie znajdę zasianych ogórków. To chyba najpilniejsza w tej chwili praca jaka mnie czeka. Mam nadzieję, że jutro nie będzie padało i szybko sobie z tym poradzę. A teraz zmykam do moich robótek, może chociaż zajączka dokończę.
Świetna metryczka!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wzorki od Dimensions. Zawsze wychodzą idealnie!
it is here from it Digitizing for Embroidery over here from it
OdpowiedzUsuń