wtorek, 26 maja 2015

4

W tym roku w mojej rodzinie urodziło się dwoje maluszków. W końcu jakieś szczęśliwe chwile. Wierzcie mi, od dawna nie mieliśmy powodów do radości więc te małe istotki wniosły troszkę uśmiechu i w moje mało wesołe życie. Dla małego Gabrysia wyhaftowałam metryczkę wybraną przez jego mamę. Wyszywało się bardzo przyjemnie. Wzór pochodzi z kolekcji Dimensions, zestaw jak zwykle kupiony w Needle & art.


Na drugiej fotce na chmurce usiadła muszka, nie zauważyłam od razu i mam tylko takie zdjęcie w pełnym słońcu, innego nie będzie, bo metryczka powędrowała już do właściciela. Mam nadzieję, że maleńka muszka nikomu nie przeszkadza.


Oprócz wspomnianej w poprzednim poście uliczki, na tamborku mam jedną z róż z serii DEFA - Etude Botanique autorstwa V. Enginger. Ma być "Pullman Orient Express". Ma tak energetyczne kolory, że uwiodła mnie z kretesem i nie miałam wyjścia - na razie mam 4 listki.
Nie mam pojęcia, co ja wyprawiam, bo jeszcze przecież haftuje się następny króliczek dla małej dziewczynki. Jak nie haftowałam to nie haftowałam, a jak zaczęłam to od razu mam milion dwieście pomysłów i dwa miliony trzysta projektów. No bo jeszcze robi się chusta na szydełku. No ale tę akurat robótkę mam nadzieję skończyć w najbliższych dniach.
Oby tylko nam się pogoda poprawiła, bo oprócz robótek, mam zarośnięty warzywnik, niedługo nie znajdę zasianych ogórków. To chyba najpilniejsza w tej chwili praca jaka mnie czeka. Mam nadzieję, że jutro nie będzie padało i szybko sobie z tym poradzę. A teraz zmykam do moich robótek, może chociaż zajączka dokończę.

1 komentarz:

  1. Świetna metryczka!
    Uwielbiam wzorki od Dimensions. Zawsze wychodzą idealnie!

    OdpowiedzUsuń