niedziela, 3 lipca 2011

bez tytułu

To już drugi raz, kiedy nie mogę się powstrzymać przed zapisaniem tu mojego odczucia po przeczytaniu książki. A w zasadzie to moje uczucie po lekturze dwóch z napisanych przez Wiesława Myśliwskiego.  Taka zaduma we mnie jest, taka prosta tęsknota za zwyczajnością życia na wsi sprzed wieku prawie, za czystością uczuć, taki zachwyt nad trafnością spostrzeżeń autora. Chciałoby się zapamiętać, zapisać, żeby nie zapomnieć. Szacunek dla ziemi, dla chleba, dla pracy, dla rodziców. Tam, gdzie słowo - matka - jest jak modlitwa. A ojciec... Ojciec potrafi kochać bardziej, niż rozum potrafi to pojąć, bardziej niż on sam to pojmuje.
Nie chcę stracić tego uczucia, więc przepiszę tu sobie cytat, który tak bardzo mnie poruszył, że nie chcę go zgubić.

 "Jeślibym pragnął jeszcze kimś w życiu zostać, to tylko synem. Kiedy człowiek jest synem, to nawet gdy widzi już drugi swój brzeg, czuje się, jakby żył wciąż w czasach swojego dzieciństwa i czas mu tak nie leci ani też świata nie musi się lękać, ani sam siebie, chociaż bywa, przyzwyczaja się, że życie to to samo, co dzieciństwo, a jeśli życie, to i wieczność. I gdy mu przyjdzie w końcu to dzieciństwo opuścić, traci nagle grunt pod nogami, jakby go przemocą wydziedziczono z jego prawowitej własności. Nie może zrozumieć, bo i za późno na zrozumienie, że to tylko czas, lecz dochodzi praw swoich choćby pamięcią, domysłami, jeśli pamięć już niezaradna, tęsknotą, a zdarzy się, że i zdziecinnieje.
Ale czyż jest szczęśliwsze złudzenie niż dzieciństwo?"
                                                                                           Wiesław Myśliwski
                                                                                                   "Nagi sad"

1 komentarz: