na kanwie Mamuśki zrobiła się prawie sama. Nocne dyżury mają to do siebie, że mam podczas nich czas na małe robótki i RR nadaje się do tego celu znakomicie. Tak więc haftowana kawusia pozwoliła mi przetrwać najgorsze nocne godziny pracy. Wspomagałam się oczywiście kawką realną. Miałam miesiąc na wyhaftowanie a tu niepostrzeżenie mam już cała kawusię. Ciekawe, czym ja się zajmę w czasie kolejnych nocy :)
super kawusia :) taka z pianką jest pychaaa!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy zacznę taką na Twojej kanwie ;o)
OdpowiedzUsuńwiwdzisz czasem mauska we wlasnej osobie a czasem jej kanwa pozalaja przetrwac trudy dyzuru nocnego;a moja kawusia cudna;dziekuje
OdpowiedzUsuńhttp://mamuska73.blogspot.com/
Super hafcik, a na następny dyżur -nowy hafcik :)
OdpowiedzUsuń