czwartek, 28 kwietnia 2011

Wróciłam...

... z mojej wsi. święta były wspaniałe, spokojne i rodzinne. Dodatkowo pogoda mnie rozpieściła. Uwielbiam takie święta. Wprawdzie pierwszy dzień przywitał nas burzą już przy trzecim okrążeniu kościoła na Rezurekcji ale to nic, potem było już tylko ładniej. Drugi dzień to w ogóle bajka, wiosna i ciepełko. Odpoczęłam, pochodziłam trochę po lesie nie mówiąc już o siedzeniu na tarasie. Tak mogłoby być zawsze. Przywiozłam troszkę wiosennych zdjęć i oczywiście muszę je tu wrzucić, żeby się ze wszystkimi podzielić.
Magnolia już za chwilkę zacznie porządnie kwitnąć, na razie wygląda z pączków

 Stokrotki i żonkile są w pełni kwitnienia i wyglądają cudnie.












Nie zwracajcie uwagi na te sznurki. Posiałyśmy właśnie z Mamą na klombach mnóstwo kwiatów i to jest taka prowizoryczna ochrona przed jedną z moich suk. Potem jak już to wyrośnie  jakoś tam nie włazi, a na razie chyba uważa, że jak nic tam nie ma, to wchodzić wolno. Wielka jest, więc jak tam wparuje to wydepcze wszystko. A widzicie na dalszym planie lilie? Oj jak ja kocham lilie, doczekać się już nie mogę.
Dość już o kwiatkach, teraz muszę koniecznie pochwalić się wymiankowymi prezentami. Śliczności dostałam i podzielę się z Wami chociaż zdjęciem.
Wspaniale jest otwierać kopertę i nie wiedzieć, co za cuda się w niej kryją. Uwielbiam tę chwilę. Mojemu Zajączkowi ślicznie dziękuję.

2 komentarze:

  1. Oj, wsi spokojna, wsi wesoła .... Cudnie tam u Ciebie, magnolia jest rewelacyjna, piękny kolor, taki własnie lubię chybanajbardziej (musi być pisane łącznie, bo to takie moje słowo)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna wiosna, u nas jest taka teraz dopiero :)
    A magnolia to marzenie, nierealne na tych terenach i w tym klimacie.

    OdpowiedzUsuń