piątek, 16 września 2011

Od lipca

nie pokazywałam mojego wieńca. Nie było w zasadzie co pokazywać, nie hafciłam w czasie urlopu i teraz dopiero zaczęło nieco przybywać. Na szczęście mam już za sobą wstążki które dały mi w kość. Nie lubię takich kolorów ale w efekcie wygląda to tak, jak powinno. Teraz jest już weselej i o niebo milej się haftuje. Niedługo koniec drugiej kartki wzoru i przyjdzie czas na wiosnę. Odwróciłam sobie pory roku :)


Skończyłam też szóstą kawkę, ale pokażę ją dopiero w poniedziałek. Teraz czas na spacer z suńką. Gdyby nie pies to trudno byłoby mnie dziś wyciągnąć z domu.

Haniu, moja mama też haftowała kiedyś haftem płaskim, liczę na to, że mi podpowie, chociaż narzeka, że już dawno zapomniała ale sądzę, że tego się nie zapomina.
Małgorzato, to jak już otworzysz tę pasmanterię to pisz, pojedziemy tłumnie na blogową kawkę :)
Misiabe, Skaleczko Wy mnie nie kuście kobiety tylko kibicujcie wieńcowi. Do świąt chcę go skończyć.
Realko, to pojedziemy razem do Małgorzaty, umowa stoi? :)

9 komentarzy:

  1. Pięknie , ale pracy, że ho,ho...!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj, dawaj, dawaj... !!! Pięknie przybywa!

    OdpowiedzUsuń
  3. przepiękny wzór :) już nie mogę się doczekać kiedy pokażesz efekt końcowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest tak piękny, że muszę się kiedyś skusić i też wyhaftować:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny jest ten wieniec ;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś, wieniec cudny, a umowa stoi! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. o jej, ale on będzie cudowny...muszę sobie znaleźć jakoś czas i też go popełnić...;-)
    ale dlaczego doba nie ma 48 godzin...:-(

    OdpowiedzUsuń
  8. powtórzę za dziewczynami przepiękny wieniec !!!
    czekam zatem na wiosnę u ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń