poniedziałek, 3 stycznia 2011

Przeczytałam i....

pierwszy raz robię coś takiego. Skończyłam właśnie czytać książkę i koniecznie muszę opowiedzieć, co mi się od niej porobiło w środku. Niby zwykła, przewidywalna, od pierwszej strony wiadomo, że skończy się dobrze ale... czy nie tego nam potrzeba? Nadziei, optymizmu, wiary, że kiedyś nasze marzenia się spełnią? Że świat jest lepszy niż nam się na co dzień wydaje? Kłopoty są naszą codziennością, zmagamy się z nimi z wiarą w lepsze jutro. Czasem wyrasta przed nami ogromna góra, która wydaje się nie do pokonania a jednak idziemy, nie zawracamy. Być może każdy krok przychodzi nam z trudem, ale to kolejny krok do przodu. Być może nie wejdziemy na sam szczyt, być może nie będziemy zbiegać ze śmiechem z góry ale ważne, żeby wierzyć, że tak się może stać.  Wiecie, niech nikt mi nie mówi o "literaturze dla gospodyń domowych". Jeśli choć kilka z nas poczuje się tak jak ja po przeczytaniu książki, to niech sobie ja nazywają nawet literaturą dla sfrustrowanych mężatek, niedorobionych kucharek czy niespełnionych starych panien. Potrzebujemy czasem poczuć, że wszystko w życiu może się udać jeśli się tego bardzo chce, że miłość, przyjaźń, poświęcenie i bezinteresowność są wartościami, które mają znaczenie nawet w naszym rozpędzonym świecie.  I nawet jeśli mądrzy ludzie będą pisać, że to nic nie warty gniot, to ja i tak szczerze polecam "Rok w Poziomce" Katarzyny Michalak. Po to żeby mieć choć przez chwilkę światełko w środku i ciepło i tkliwość i (nie śmiejcie się ze mnie) odświętny nastrój po przeczytaniu ostatniej strony.

5 komentarzy:

  1. Aga dzięki za recenzję, chyba sobie ebooka ściągnę, bo właśnie jestem w takim momencie, że muszę uwierzyć, że marzenia się spełniają i optymizm pomaga pozbyć się wszelkich wątpliwości...pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki Katarzyny Michalak takie własnie są, pomagają uwierzyć w to, że marzenia się spełniają :) Na pewno przeczytam, dzieki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze marzę o przeczytani tej książki już w empiku zrobiłam rozeznanie ile kosztuje, cena troszkę droga jak na książkę w miękkiej oprawie, lecz nie liczy się co na zewnątrz, wartośc jest w samym środku, książka jest wspaniała, mam nadzieję że w niedalekiej przyszłośći przeczytam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie, sliczny nowy blog! A co do książeczki to nie czytałam ale na pewno się skuszę. Wiara w pozytywne zakończenia jest mi niezmiernie potrzebna! Co do literatury pieknie przez Ciebie nazwanej - cytuję: "dla sfrustrowanych mężatek, niedorobionych kucharek czy niespełnionych starych panien". Ekstra określenie to polecam również "Kuźnia na rozdrożu" Ewy Siarkiewicz. Jeśli lubisz czytać to radzę się skusić :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę , że niepotrzebnie polecałam :) :)

    OdpowiedzUsuń